Klejenie samolotów

Lotnictwo zawsze było wiodącą dziedziną inżynierii, właściwie niewiele osób kwestionuje takie postawienie sprawy.

Zalety technologii klejenia

Lotnictwo pierwsze wdrażało technikę klejenia, gdyż klejenie i lotnictwo mają ważną cechę wspólną: korzystny stosunek ciężaru do sztywności. A to oznacza: OSZCZĘDNOŚCI ! W lotnictwie każdy kilogram jest ważny, a przede wszystkim koszt jego wyniesienia pod niebiosa…

Jak zawsze w transporcie, chodzi o to, co będziemy wozili, środek transportu, czy jego ładunek. A że armia ma najcenniejsze ładunki i zawsze chciałaby ich więcej i dalej przenieść (na przykład bomby…. dużo bomb…), naciski na mniejszą masę środka transportu były tu najsilniejsze. Oczywiście dzisiaj sytuacja nie uległa specjalnie zmianie, chociaż powinniśmy być wdzięczni armii, gdyż rozkwit tanich linii lotniczych zawdzięczamy temu, że ktoś może przewieźć wiele setek osób przy mniejszym niż kiedyś nakładzie na ciągle drożejące paliwo.

Historia klejenia samolotów

W czasie II wojny światowej koncern Bayer wyprodukował dla Luftwaffe pierwszy silny klej poliuretanowy (wtedy jeszcze rozpuszczalnikowy), jako zamiennik dla stosowanych wcześniej klejów na bazie mączki kostnej. Od tego czasu mówi się o konstrukcyjnych połączeniach klejonych, które w znaczący sposób wpłynęły na sposób konstruowania w lotnictwie. Wtedy też można było poszycie tkaninowe na ramie drewnianej zastąpić aluminiowym. Ale to były dopiero początki takich konstrukcji.

Prawdziwa rewolucja i poważny mariaż między lotnictwem a klejeniem rozpoczęła się, gdy po II wojnie światowej wyprodukowano pierwsze kleje epoksydowe. To pozwoliło znacząco wzmocnić konstrukcję nitowanych poszyć wykonanych z aluminium. Można było w niej zainstalować silniki odrzutowe, zamocować mocne skrzydła, wytrzymujące przyspieszenia ponad 10 g i wyposażyć samoloty w ciężkie uzbrojenie.

Co klejenie uczyniło dla lotnictwa?

Może to dziwnie zabrzmi dla mało zorientowanych osób, ale klejenie więcej uczyniło dla lotnictwa, niż jakakolwiek inna technologia. Bez niego niektóre konstrukcje w ogóle by nie mogły powstać. Na przykład AN-124 Rusłan, przenoszący około 150 ton ładunku przy masie własnej 177 ton! Ograniczeniem nie była moc silników, ale zachowanie sztywności i wytrzymałości kadłuba przy tak wielkich rozmiarach i masie przenoszonych ładunków. To głównie dzięki klejeniu powstał ten największy na świecie samolot transportowy i jego jeszcze większy brat AN-225 Mrija.

Jest jeszcze jedna znana konstrukcja lotnicza zawdzięczająca wiele technologii klejenia. To słynny Airbus A-380 (masa startowa 560 ton). Miałem przywilej uczestniczenia w konferencji Swissbonding w Rapperswil, gdy w czasie prelekcji padły słowa: „Pragnę pokazać kilka problemów związanych z konstruowaniem samolotu A-380, gdzie nawet klejenie nie pozwala na otrzymanie pożądanej wytrzymałości złącza”. Dla mnie były to słowa historyczne, gdyż wyznaczyły mój cel życiowy na wiele lat. I nauczyły ogromnego szacunku dla tej technologii.

Wtedy uwierzyłem, że klejenie będzie wdrażane do coraz większej ilości konstrukcji, zwłaszcza transportowych. I nie pomyliłem się. Dziś widzę jak autobusy, samochody i pociągi dzięki klejeniu zyskują na lekkości i estetyce.